wtorek, 6 października 2009

One true saxon, kolekcja jesień-zima 2009



Całkiem niedawno pod nazwą Casual to the core miałą premierę zimowa kolekcja firmy One True saxon. Jest tam kilka fajnych rzeczy, zwłaszcza buty i wełniany kartigan z kapturem jest godny uwagii.

Firma One True Saxon zostałą założona w połowie lat dziewiędziesiątych przez kilku kumpli z północy Anglii. Znudzeni tym co się działo w stylu casual próbowali wprowadzić troche świeżości w ten nieco skostniały w tamtej chwili styl. Inspirację czerpią z lekkim przymróżeniem oka, głównie z Angielskiej kultury i z tą też się głównie utożsamiają. Postać psa, boksera w logo firmy czy częste wykorzystywanie kształtu klasycznej Angielskiej przyczepy kempingowej na koszulkach jednoznacznie na to wskazuje.

Marka oczywiście nie dostępna w Polsce nawet na allegro rzadko coś się pokazuje najbliższy ich sklep znajduje się w Berlinie.

środa, 30 września 2009

Czy to ptak, czy to samolot nie to SKRZYDLATE ŚWINIE






Wiem że nie powinno się krytykować czegoś co tak naprawdę jeszcze nie powstało, z góry mówię że cały ten post oparty jest na domysłach i skąpych materiałach jakie wyciekły do internetu. Bardzo możliwe że finalnie film będzie super, chodź znając realia i jakość dzieł Polskich twórców filmowych to raczej tak się nie stanie. Bardziej ten post ma na celu pokazać jak zwykli ludzie choćby tak inteligentni jak to bez wątpienia jest w przypadku autorki tego filmu, postrzegają kibiców.
W każdym razie właśnie powstaje debiutancki film Anny Kazejak pod jakże poetyckim tytułem Skrzydlate świnie. W wielkim skrócie jest to film o braciach (słodki ale próbujący zerwać z tym imagem Paweł Małaszyński i ponury ale jednak swój chłopina, lider zespołu Coma Piotr Rogucki), którzy przewodzą kibicom II ligowego zespołu gdzieś w Polsce. Klub ogłasza upadłość co niestety powoduje, że kibice tracą sens swojego istnienia, a że w czasach kryzysu człowiek musi być obrotny to chłopaki postanawiają zostać kibicami do wynajęcia. Tyle wiadomo z opisu.
Już sam tytuł rozwala, domyślam się że nie jest to jakaś subtelna gra słów tylko nazwa grupy kibiców, bohaterów tego filmu. Coś jak Green Street Hooligans tylko, w oczach autorki w naszym przaśnym, Polskim wydaniu. Mi osobiście bardziej to sie kojarzy z nazwą lokalnego zespołu hokeja na trawie w Dakocie Południowej lub gangiem motocyklistów złożonym z dobrze sytułowanych panów w średnim wieku lubiących w weekendy poudawać twardzieli, no ale autorka ma prawo nazywać swoich bohaterów jak chce.
Patrząc po fotosach tytułowa grupa mocnych wrażen z tego filmu to nie jakieś tam cieniasy tylko poważna ekipa. Małaszyński lata w koszulce na ramiączka dzielnie preżąc muskuły, romansując z koleżanką z bojówki (sic!) i od czasu do czasu zdobywając jakś flagę.
Z tematów Casual to oczywiście nieśmiertelne dresy i jeszce bardziej kultowy flek to obowiązkowe atrybuty odeżowe każdego kibica. Przecież nie od dziś wiadomo że każdy kibic to dresiarz a każdy dresiarz to skin.
Ale najmocniejszy jest pierwszy fotos, na którym Pan z Panią stoją jak sądze na gnieździe, wspólnie kręca doping i jednocześnie głeboko patrzac sobie w oczy wyznają miłość, nie no to bedzie scena, która przejdzie do historii światowej kinematografii.

Jak naprawde bedzie czas pokaże, film ma wejść do kin w maju przyszłego roku. Narazie na osłode proponuje trailer do moim zdaniem najlepszego filmu o kibicach I.D.

niedziela, 27 września 2009

Adidasy Stone Island

Globalizacja nie zna litości ani granic. Wszyscy robią wszystko. Np. firma bądź co bądź odzieżowa Lacoste ma swoja linie perfum, zegarków i Bóg wie co jeszcze. Zresztą nie trzeba daleko szukać jeśli kluby piłkarskie swoim herbem i nazwą promują np. płyn pod prysznic :) Ale czasem z takiego przekraczania granic pierwotnej działalności wychodzą nawet fajne rzeczy. Jak na przykład ten model adidasów powstały we współpracy z firmą Stone Island. Co prawda wygląda zupełnie jak standardowa para butów może z jedyną różnicą w postaci loga SI ale dla osób, które chcąc mieć coś czego nie ma nikt inny to na pewno gratka. Krótka seria tylko 40 sztuk a cena no cóż, na pewno zawrotna.

środa, 2 września 2009

Awaydays

Jak to często bywa najpierw była książka potem powstał film. Mowa tu o
książce Awaydays autorstwa Kevina Sampsona, sfilmowanej w tym roku przez
Pata Holdena, do którego scenariusz napisał sam autor książki.
Oczywiście ani książka, chodź to sie powoli zmienia będę o tym pisał w
kolejnych postach. Ani film nie pojawiły się i zapewne nie pojawią się
oficjalnie w naszym pięknym kraju no ale od czego jest internet :) W
wielkim skrócie film opowiada o członkach "The Pack", ekipy z
trybun klubu Tranmere Rovers FC (Liverpool). Główny bohater znudzony
szarym życiem i nieciekawą pracą szuka mocnych wrażeń. Fascynacja
przemocą i chęć wyróżniania się chodź by stylem ubioru popychają go do
przyłączenie się ekipy mocnych wrażeń.
Dużo wcześniej widziałem trailer do filmu i zapowiadał się jako kolejny
film w stylu Football Factory tylko z akcją dziejąca sie na przełomie
lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych i co ważne pokazujący ekipę nie
z Londynu jak to było dotychczas z większością Angielskich filmów, tylko
z chłopaków z północy Anglii.
Świeżo po obejrzeniu filmu muszę stwierdzić, że trailer nie do końca
oddaję fabułę i przekaz filmu. Pewnie producenci filmu tworząc zajawkę
chceli wykorzystać koniunkturę jaka jest na tego typu tematykę. Awaydays
opowiada raczej o dojrzewaniu młodych ludzi, poszukiwaniu własnej drogi
w życiu i co może wielu zdziwić przyjaźni męskiej przeobrażającej się w
"coś więcej" :) Nie chce za dużo zdradzać, powiem tylko, że nie jest to
typowy film o kibicach. Akcja dzieję co prawda środowisku fanów
piłkarskich ale chyba tylko po to by bardziej udramatyzować fabułę. W
każdym razie nie o gloryfikację stylu życia kibiców tym razem chodzi.
Nie wróże temu obrazowi wielkiej kariery jaka stałą się udziałem chodź
by wspomnianego wcześniej FF. Mimo to jest to film zdecydowanie wart
obejrzenia, właśnie dlatego że jest zupełnie inny. Żadnych świętych
wojen z Millwall, swetrów Stone Island czy rozterek moralnych głównego
bohatera typu bić się czy nie. W Awaydays jest świetna muzyka, brudna
północ, kurtki ortalionowe, adidasy samba, dalekie wyjazdy i fajne
dziewczyny.



niedziela, 30 sierpnia 2009

CP Company




Wszyscy kojarzą firmę Stone Island i jej otagowane kutki i swetry. Właścicielem Stone Island jest firma CP Company. Założona w 1975 roku przez włoskiego projektanta Carlo Rivetti. Odzież chrakteryzuje sie klasycznym krojem, wyjątkowymi materiałami, dokładnymi wykończeniami i oczywiście bardzo wysokimi cenami:) Jeśli myślisz, że Stone Island jest drogi to nawet nie sprawdzaj cen CP Company. Ich flagowym i najbardziej rozpoznawalnym produktem jest kurtka Goggle Jacket z charakterystycznymi googlami w kapturze. Rozwiązanie to na pewno dobrze sprawdza się gdy chcesz pozostać zostać anonimowy na trybunach. Pierwotnie kurtki te były zaprojektowane dla uczestników Mille Miglia imprezy rajdowej dla właścicieli historycznych samochodów sportowych. Właśnie mija 20 rocznica powstania pierwszej tego typu kurtki. Z tej okazji powstała specialna wersja projektu Aitor Throupa. Cena abstrakcja, powyżej 1 000 funtów.